poniedziałek, 6 grudnia 2010

chyba nic bardziej wcześniej nie bolało.

poniedziałek, 29 listopada 2010

* * *

"Tym więcej chcesz im więcej masz
Wymyślasz proch, chcesz sięgnąć gwiazd
Lecz to nie to, nie - to nie tak
I ciągle czegoś nam brak do szczęścia
Wciąż nam brak, tak zachłannie brak
Otwórz oczy...

Szczęście to ta chwila co trwa
Niepewna swojej urody
To zieleń drzew, to dzieci śmiech
Słońca zachody i wschody

Więc nie patrz w dal,
Bo szczęście jest tuż obok w nas
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu
Wśród chmur, w ciszy traw
Jest blisko nas, blisko tak, blisko tak..."


"I dużo wie, kto pojął, że
Szczęście to garść pełna wody"

;-)

czwartek, 11 listopada 2010

Nowy rozdział

* * *


" Życie to pudełko czekoladek. . . "




Czas zacząć pisać następny rozdział w książce, życiem się zwącej.






* * *

wtorek, 12 października 2010

może właśnie nadeszła ta chwila, kiedy chęć zapukała do drzwi ? i sprawi, że osiągnięcie celu będzie wymagało ode mnie tylko zaangażowania? ;))ach chciałabym ;-)

piątek, 8 października 2010

są rzeczy, za które cholernie trudno jest mi się zabrać... Które choć w istniejącej formie są dla mnie nie do przyjęcia to jednak nadal są... Rozpaczliwe próby zmiany, walki z samą sobą, z własnymi słabościami kończą się jednym wynikiem... ech... czyżby motywy pochodziły nie stąd, gdzie powinny? czy możne jestem niegotowa? Czy może tak naprawdę nie chce żadnej zmiany i dlatego dzieje jak się dzieje. ..
ale przecież każda cząstka mnie krzyczy... że ma już dość takiego obrotu sprawy, ze chce w końcu zadowolenia... miłości dla samej siebie. ech... znowu jedyne co mogę napisać to zobaczymy, poczekamy, podziałamy... chociaż ostatnimi czasy śmiem wątpić, ze cokolwiek zdziałać potrafię.

niedziela, 26 września 2010

ech... trzeba się po prostu zając swoim... i nie oglądać się co robią inni... bo ludzie się zmieniają... a to, co się po robi zostaje...

piątek, 24 września 2010

mam tak wspaniałe życie...lepsze niż moje najpiękniejsze wyobrażenia. i za nic w świecie bym nie chciała tego zniszczy. To wszystko, co jest we mnie, co dzieki Niemu odkryłam jest całym moim życiem, sensem... Bez Niego wszystko inne traci magię, którą dzięki Niemu znalazłam w tych całkiem zwyczajnych rzeczach.

wtorek, 20 lipca 2010

... nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszego życia, piękniejszej miłości, piękniejszego szczęścia... 

każdym spojrzeniem Cię miłuję... każdy tchnieniem i westchnieniem miłośc wyznaję. 

kocham. kocham całą sobą. 




czwartek, 1 lipca 2010

powoli wycofuję się z wirtualnego świata. Kiedyś trzeba zacząć panować nad swoim życiem, sprawami, czasem. Trzeba w końcu zacząć brać życie w swoje własne ręce a nie liczyć, ze ktoś zrobi coś za mnie. Jakiś czas temu żal było mi to wszystko usuwać...ale teraz? teraz wiem, ze są rzeczy ważne i takie które ważne się wydają. i póki nie wyrwę się z tych okowów nałogowych to nie będę mogła zacząć żyć takim życiem, jakim chcę. Mam plany, ambicje, marzenia, któe chcę spełnić. i nie pozwolę żeby cokolwiek je zniszczyło a tym bardziej moja bezmyślność czasowa i marnotrawienie cennych chwil ;-)

jest tyle rzeczy do zrobienia... ;-)


porządki czas zacząć.

sobota, 5 czerwca 2010

zamilknę w miłosnym nastroju...
i miłośnie-tęskniącym uniesieniu.
zachłannie to wszystko chwytam...
;***
dobrze, że jesteś...
najcudowniejszy ;*

czwartek, 3 czerwca 2010

oprawiłam czterolistną koniczynkę, którą kiedyś znalazłam nieopodal mojego domu ; ) w niedługim czasie postaram się zeby zawisła na ścianie ; ) a poza tym... spokojnie mi, melancholijnie, refleksyjnie e sentymentalnie. Nie wiem czy to zasługa muzyki, która rozbrzmiewa w głośnikach od samego rana czy tak po prostu... ale dobrze mi z tym. Czuje pewnego rodzaju oczyszczenie ze wszystkich negatywnych emocji. ach... wspaniale, wspaniale.


* * *

Segreguję nasze wspomnienia i przygotowuję dla Ciebie małą niespodziankę ; )
musisz szybko wrócić tu do mnie, bo ja tęsknie za Tobą.




środa, 2 czerwca 2010

dobrze Cię mieć. tak cholernie dobrze jest Cie mieć...





* * *

jakoś sobie radzę. raz lepiej, raz gorzej. ale generalnie bilans utrzymuje się od jakiegoś czasu na stałym poziomie. bez rewelacji, ale jestem zadowolona. Staram się na tym nie skupiać. znaczy...skupiać w nadmiarze. trzeba walczyć z obsesją ; ) z pewnymi rzeczami sie już pogodziłam, wobec pozostałych staram sie po prostu nie być bierna. Tyle myślę, ze wystarczy żeby coś się zmieniło. no cóz...walczę dalej ; ) może po udanym początku teraz pójdzie łatwiej? ;)


środa, 26 maja 2010

nie mogę już na to wszystko patrzeć. Zaczynam znowu ! ;)) ot co. Do skutku. do skutku.

wtorek, 25 maja 2010

kiedy postanawiam sobie żeby wziąć się w garść to zdarza się coś, co mnie zwala z nóg. To niby nic takiego, normalna rzecz... ale tak mnie cholernie zawiodła... ja siebie samą zawiodłam. żal...normalnie żal z samej siebie... ;/ ech... aż brak słów.

poniedziałek, 24 maja 2010

kolejna walka z samą sobą została przegrana... ciekawe czy kiedykolwiek uda mi się osiągnąć coś zamierzonego w tym kierunku. ech...po raz enty zaczynam.



* * *
dobrze, ze jesteś...naprawde cholernie się cieszę, że jesteś, ze chcesz być...
że zawsze będziesz, że zawsze będziesz chciał być...
;***
nad życie...

sobota, 17 kwietnia 2010

jednym słowem...ech..

niedziela, 4 kwietnia 2010

ach! skad tyle motywacji i chęci? nie mam zielonego ani żadnego innego pojęcia, ale cholernie mi się to podoba ^^ :D ach ! jak cudownie znowu to czuć ! ach podtrzymać ten stan, podtrzymać ^^ ujejejeje :D ^^




* * *


A Ty wracaj już tu do mnie...wracaj, bo ja tęsknie rozumiesz? tak niemożliwie bardzo... tak do niemożności myślenia o niczym innym...
kocham! ach kocham Cię mój wspaniały Czarodzieju ! :*

poniedziałek, 22 marca 2010

jak wazne żeby się nie bać docenia ktoś, kto przez strach wiele stracił... jak ważne jest popełniać błędy doceni ktoś kto nigdy się na nich nie nauczył. Kiedy nie ma ryzyka brak jest wspomnień. Kiedy człowiek poddaje się lękowi, kiedy poddaje się troske przegrywa jedne z piękniejszych momentów. Chwile które nigdy nie wrócą. Chwile, która mogły być częścią naszej historii, a które się nigdy nią nie stały, przez strach... w obawie przed nie wiadomo czym boimy się żyć... Tak włąsnie jest w życiu które dotyczy mnie. wspomnień, których nigdy nie było i nie mogę ich odżałować... ech... czy było to nauczką? Jedyne co wiem, to to, ze nauczyłam się buntować... a przynajmniej się staram. Nie chcę znowu być stłamszona troską, nie chcę osaczenia, kloszu z opiekuńczości. Wymagania samodzielności bez możliwości się jej nauczenia... na to wszystko potrzeba czasu, a to jego stracenia najbardziej się boję.



a Ty...jesteś moim spełnionym marzeniem. :* nie zapominaj o tym.

czwartek, 18 marca 2010

.

Czuję się jakaś totalnie nieogarnięta. odnoszę wrażenie, że czas mi tak ucieka przez palce, że się nie wyrobie z wszystkim ;/
każdy zna powiedzenie "z kim przestajesz takim się stajesz". ale to jaki wpływ ma na nas nasze otoczenie możemy dostrzec moim zdaniem wtedy, kiedy je zmienimy. Dopiero wtedy widzimy naszą hierarchię wartości, swoje priorytety. Naprawdę jest tak, że otoczenie, w którym żyjemy wymaga od nas pewnych postaw, wyznawania konkretnych wzorców i posługiwania się schematami. Sama zauważyłam jak bardzo zmieniło się moje postrzeganie życia odkąd zaczęłam pracować. Moją głowę zajmują problemy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi, które kiedyś były nieistotne a które teraz warunkują mój sposób myślenia.

Nie czuję, żeby moje otoczenie wywierało na mnie presję, pokazuje tylko wartości, które są istotne, na które warto zwrócić uwagę. Zazdrość czasem wkrada się do mojego serca słysząc te wszystkie opowieści, ale za chwile mówię sobie : hej, przecież to wszystko jest przed Tobą, to wszystko o czym One mówią będzie kiedyś i Twoim życiem. ale wszystko w swoim czasie". i cierpliwie czekam. na swoją kolej w pełnieniu kolejnych życiowych roli. A świadomość, że mam u swojego boku cudownego mężczyznę sprawia, że wizja przyszłości, którą przecież tworzę już dzisiaj, jest jeszcze wspanialsza. Nie pamiętam kiedy wcześniej to wybieganie w przyszłość jawiło mi się w tak pięknych barwach.

Gdybyś tu był przytuliłabym się do Ciebie bardzo mocno, bo tylko w Twoich ramionach czuję się całkowicie bezpieczna ;* dziękuję, że jesteś.

środa, 17 marca 2010

Ostatnio mogłabym ciągle spać... Nie rozumiem czemu, skoro jeszcze kilka dni temu po drzemce popołudniowej mogłam siedziec nad ksiązkami do rana. ech... poziom motywacji też spadł. mimo ze ona wciąż jest ze mną to w inny sposób. Taki...hmm...metafizyczny, nie jest już namacalna. (jakkolwiek dziwnie to brzmi) "Stos" rzeczy czeka do zrobienia, a wszystko w zasadzie odkładam na później uważając, że mam ważniejsze sprawy do załatwienia. Chyba opracuje sobie indywidualny system nagród i kar...ciekawe czy bym tym coś zdziałała. Może warto spróbować? i w końcu teorię zamienić w praktykę ; )

a tymczasem...wracam do obowiązków, zaniedbanych acz nadal obowiązków.

czwartek, 11 marca 2010

.

szczęśliwie mi. Poranne spacery przez miasto napawają mnie tak wielką chęcią do życia, ze siły nie brakuje przez cały dzień a zadowolenie z otaczającego mnie świata jest wprost namacalne. uśmiechając się do Życia brnę w nie dalej, głębiej, doświadczając go bliżej siebie. Rozmyślając o pewnych sprawach ostatnio moja codzienność wypełniła się motywacją, której onegdaj tak brakowało. Cieszy mnie to niezmiernie tym bardziej, że brak tegoż zjawiska przygnębiał mnie bardzo i sprawiał, że zapominałam o pewnych istotnych dla mnie rzeczach. Powoli uczę się dobrej organizacji czasu, żeby nie mieć poczucia jego marnotrawienia. Z trudem mi to przychodzi, nawet dość sporym, bo pewne uzależnienia bywają silniejsze od mojej woli ; ) ale z biegiem chwil zapanuje nad tym. Chcę czuć, że to własnie ja sama jestem w posiadaniu swojego życia a nie jakieś czynniki zewnętrzne .


Dziękuję Ci, że jesteś i że chcesz być zawsze. kocham Cię tak mocno jak tylko potrafię ;*

czwartek, 4 marca 2010

bo jakos tak inaczej...bo zaczynam wierzyć, że jednak coś potrafię, że jestem silna i uda mi się coś osiągnąć... a moja słaba silna wola jest silniejsza niż myślałam i to mnie bardzo mile zaskoczyło ;) mam nadzieje,że nic się nie zmieni,że zapał do pracy nie minie ; ) bo długo się przygotowywałam do jego pojawienia... i bardzo będę dbała żeby tak szybko nie zniknąl i żebym zanim to nastąpi cokolwiek osiągnęła ; )



świadomość tego, że jesteś i że będziesz zawsze sprawia, ze czuję się bezpieczna... ;*** Jesteś moją Esencją.

piątek, 19 lutego 2010

!

Bo ja Cię tak bardzo kocham... ! i tak strasznie bardzo tęsknie... ! proszę wracaj już...przytul i spójrz na mnie tak, jak tylko Ty potrafisz... Uśmiechu mi Twojego brakuje...jak powietrza kiedy Ciebie obok brak...

;***.



czasem się boję...

czwartek, 4 lutego 2010

może w końcu dojrzałam do pewnych rzeczy i stąd wewnętrzne pokłady motywacji...?


jednego jestem pewna...Kocham Cię i kochać będę. Pamiętaj.

poniedziałek, 1 lutego 2010

Nadal nie potrafię zrozumieć skąd mi się to bierze...? Dlaczego nie potrafię zakończyc tego co zaczęłam. Po każdej udanej mniej lub bardziej próbie zaczynam od początku. z jednej strony to dobrze, ze dalej walczę ze swoimi słabościami a z drugiej...chciałabym aby ten efekt zadowolenia z siebie trwał nieco dłużej aniżeli trwa po chwilowym sukcesie. w sumie to już nie wiem czy to motywacja czy też zniechęcenie...jakoś nie potrafię określić czym są oba te uczucia i które dominuje w moim życiu. . . ech. . . no cóż. Nadchodzi nowy dzień...więc znowu będzie trzeba stoczyć kolejną walkę ażeby w końcu osiągnąć cel ; ) staram się nastawiać neutralnie i zmobilizować siły na pokonanie słabostek ;) i skupić uwagę na czymś innym. Może kiedyś przyjdzie akceptacja?



dobrze, że jesteś... każde Twoje spojrzenie daje mi siłę. mimo chwilowych kryzysów pamiętaj, że jestem z Tobą najszczęśliwszą kobietą na świecie.

wtorek, 19 stycznia 2010

ot tak.

jesli powiem, że czuję się spełniona bedzie to oznaczało mój intelektualny koniec.
Wiem, ze jestem na drodze ku spełnieniu. I mimo że wciąż pragnę czegos nowego, chcę coraz więcej wiedzieć, umieć, czuć to mam świadomość ze mimo wszytsko posuwam się naprzód. że nie tkwię w marazmie i bezradności, że nie wiem co począć ze swoim życiem. i to wcale nie jest niezadowolenie z tego co sie ma. Bo jestem cholernie szczęśliwa. Mam cudownego faceta, z którym wiem, że spędze całe życie, przyjaciół i kochająca rodzinę, swoją przyszłość wiąże z tym co aktualnie studiuję, rozwijam swoje zainteresowania... i dopiero od niedawna czuję, ze powoli zaczynam dorastać...
Dopiero jakiś czas temu uswiadomiłam sobie, ze małymi kroczkami wkraczam w dojrzałośc, w dorosłość... Najważniejszą zmianą chyba dla mnie samej było zaprzestanie analizowania wszystkiego. Moze dlatego, ze przestałam miec na to czas staram się zaakceptować, ze niektóre rzeczy po prostu są jakie są i tak trzeba to przyjąć, że przeszłość jest mimo wszystko tylko wspomnieniem. Czasem lepszym czasem gorszym, ale nadal wspomnieniem. Dlatego staram się dbać o Dziś. Nie zawsze wychodzi, ale się staram. Może czasem nie widać, ale docenianie dnia dzisiejszego nie jest prostą sztuką.


kocham Cię. i wiem, ze oboje chcemy szczęśliwej przyszłości równie bardzo. Wybacz mi nieporozumienia i głupoty, które w jakikolwiek sposób Cię dotknęły. To dzięki Tobie własnie widzę przyszłość w jasnych świetlistych kolorach, Ty jesteś moim Światłem. Kocham Cie bardzo i odliczam dni do codzienności we dwoje ;*


PS bez składu i ładu, ale pisane na szybko w przypływie emocji ;)

czwartek, 14 stycznia 2010

...jesteś Esencją. Ty rozumiesz? Ty i nikt inny.


Wiesz to, prawda...?





...niby do przodu, a jednak wcale nie. Nie rozumiem braku motywacji. A czuję, ze ona wróci kiedy tylko wpadnę na to, czemu jej nie ma... bardziej zamotać się chyba nie dało.


stosik książek- czeka, czas się za niego zabrać.

wtorek, 12 stycznia 2010

zaczynam od początku ;) może tym razem dam radę, moze tym razem wytrwam...;) oby...bo ja naprawdę tego chce. nie wiem skąd się biora te chwilowe zniechęcenia. *myśli* no cóż... czas zacząć;))

a Ciebie... a Ciebie to ja kocham tak mocno jak tylko potrafię. i cholernie jestem szczęśliwa. Dziękuję, że jesteś. ;*