niedziela, 21 grudnia 2008

słowa, słowa, słowa...

. . . tyle ich, ze aż trudno je zapisać, zatrzymać by trwały tu i teraz, o tym czasie w tej przestrzeni. moze to też przez szczęście . . ? Które odbiera jakiekolwiek możlwiosci pisania i kaze trwać w tym poczuciu szczęśliwości i o niczym innym nie myśleć.
szczerze mówiąc czekałam na taką chwilę wytchnienia od bardzo dawna. by móc beztrosko wysiąść z tego zyciowego pociągu pospiesznego i po prostu być. By poczuć tę niemoc pisania i co najważniejsze nie liczyć czasu. Bo ostatnimi czasy rzeczywistość zmuszała do ustawicznego wytężania umysłu w kwestiach zupełnie nieleżących w mojej naturze.

tymczasem wracam do melodii rajskiej dla uszu i zostawiam myśli pełne ciepła.

;-) .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz