środa, 21 września 2011

mgła okryła dziś poranek, wspomniany poprzednio kociak zapuścił się w swojej wędrówce (tym razem porannej) już naprawdę daleko od domu i miałam przyjemność się z nim przywitać idąc na przystanek. Pole okraszone kroplami rosy i mgły wyglądało cudownie, tak samo jak spotkane po drodze pajęczyny, a jak pachniało powietrze...! Wszystko skończyło się w centrum, jednak i to miejsce ma swój urok. Kiedy to wszyscy pędzą rano do pracy, odprowadzić dzieci do szkoły etc. Jednak miejski urok dziś mnie nie opanował, za bardzo byłam zajęta lekturą. Zawsze mnie intrygowało skąd Carroll bierze swoje irracjonalne pomysły na ksiazki. Ta lektura co prawda chyba nie do konca na to pytanie odpowiada -jak sugeruje tył okladki- ale jest pięknym zbiorem spostrzeżeń autora dotyczących otaczającej go rzeczywistości, ale nie tylko, bo znajdziemy tam równiez kilka interesujących cytatów. Jako ze ma formę dziennika ksiązke czyta się jednym tchem :)

tymczasem wracam do porannej- chociaż już nie aż tak bardzo, herbaty i codziennych obowiązków w pracy :)



PS dziękuję za Miłość.

1 komentarz:

  1. Kto nie czytał "Krainy Chichów" ten nie żył prawdziwie. - Zdjęcia proszę robić!

    OdpowiedzUsuń