czwartek, 2 czerwca 2011

i widzisz kobieto, tak to jest. Jak człowiek od razu nie weźmie się do pracy to później jest coraz gorzej i coraz trudniej. Bo zawsze jest jakieś ALE, zawsze jakaś wymówka żeby tego nie zrobić. zmęczenie, brak czasu, bo rano trzeba wstać i byc wyspanym. a gdzie jest napisane, ze trzeba? Otóż nigdzie. Owszem jak ktos podjął obowiązek pracy na etat to trzeba, ale że trzeba być wyspanym. Tak tak. Lepsza jakość życia. Ale to tylko bycie wyspanym, biologia, a plany, myśli, zamiary zostały zepchnięte na margines. I tak sobie człowiek żyje. Spokojnie, myśląc,że robi co ma robic, a tak naprawdę robi tylko tyle żeby jakoś tam przetrwać. Robi tylko tyle, żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia, że nic nie robi. Własnie...wyrzuty suminia. Zastanawiam się gdzie podziały sie moje? Czy tak dobrze je zagluszam czy juz ich nie mam, bo przyjęłam obecny stan rzeczy za swój ...? Czy zostawić to niedokończonym czy zacząć się tłumaczyć przed samą sobą? Wiadomo jednak, ze przed sobą samym człowiek zawsze się wytłumaczy. ech... No cóż. Mogę mieć tylko nadzieję, że na myśleniu i mówieniu się nie skończy. tym razem.

1 komentarz:

  1. Mówiłem że jesteś mistrzem we wmawianiu sobie braku motywacji? :P oj ja się cały tydzień nie wysypiam i nie płacze :D ty też raz czy dwa w tygodniu możesz pospać 5 godzin zamiast 8 :D

    OdpowiedzUsuń